Cyberbezpieczeństwo w medycynie to temat, który z roku na rok zyskuje na znaczeniu. Rosnąca liczba urządzeń podłączonych do sieci – od rozruszników serca po pompy insulinowe – niesie ze sobą nie tylko ogromny potencjał terapeutyczny, lecz także ryzyka związane z bezpieczeństwem pacjentów. Ataki hakerskie na dane medyczne czy próby ingerencji w działanie urządzeń mogą w skrajnych przypadkach stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia. Dlatego eksperci wskazują na konieczność współpracy ustawodawców, producentów i użytkowników w budowaniu kultury odpowiedzialności cyfrowej w ochronie zdrowia.
– Cieszę się i jestem dumny, że Uniwersytet Jagielloński był w Karpaczu tak widoczny. Mieliśmy swoje stoisko, obecny był pan rektor prof. Jedynak, pan prof. Brożek z grona prorektorów, a także nasi studenci. Myślę, że w przyszłym roku powinno nas być jeszcze więcej, bo to wydarzenie, na którym warto być – tu się nie tylko rozmawia i dyskutuje, ale także podejmuje decyzje ważne dla przyszłości – podkreślił prof. Maciej Małecki. – Jeśli chodzi o cyberbezpieczeństwo w medycynie – dla zwykłego pacjenta wiąże się ono z tymi samymi procedurami, które dotyczą ogólnie bezpieczeństwa w sieci: unikania podejrzanych programów czy linków, zachowania odpowiedzialności w sieci. Brak tej odpowiedzialności może prowadzić do poważnych konsekwencji – zarówno do utraty danych medycznych, jak i w skrajnych przypadkach do przejęcia urządzeń medycznych przez hakerów.
Prof. Maciej Małecki zwrócił uwagę, że wyobrażenie sobie sytuacji, w której ktoś złośliwie blokuje pracę pompy insulinowej czy zatrzymuje rozrusznik serca, nie jest już tylko futurystycznym scenariuszem. Choć do tej pory częściej odnotowywano przypadki wycieków danych z baz szpitalnych, eksperci są zgodni, że zagrożenie próby przejęcia kontroli nad urządzeniami medycznymi to tylko kwestia czasu.
fot. Adam Koprowski