Po sześcio- i pięcioraczkach nadszedł czas na kolejny udany wieloraczy poród w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Tym razem dzięki staraniom zespołu z Oddziału Klinicznego Położnictwa i Perinatologii oraz opiece personelu Oddziału Klinicznego Neonatologii przyszły na świat czworaczki. Dziewczynki urodziły się pod koniec lutego. Dumnymi rodzicami Agnieszki, Hani, Klementynki i Anielki są Dominika i Marcin Gąsienica-Matus.
- Taka ciąża zdarza się niezwykle rzadko. W ciągu swojej dwudziestojednoletniej pracy zawodowej, to dopiero moje drugie czworaczki - mówi prof. Hubert Huras, kierownik Oddziału Klinicznego Położnictwa i Perinatologii i podkreśla, że prowadzenie ciąży wieloraczej wymaga odpowiedniej wiedzy i specjalnego podejścia.
- Przyszła mama wieloraczków musi przebywać na oddziale już od 26. tygodnia ciąży, a rozwiązanie następuje pomiędzy 30. a 32. tygodniem. Najwięcej wyzwań niesie za sobą monitorowanie dobrostanu płodów. Takie dzieci muszą być odpowiednio przygotowane do porodu, czyli musi być przeprowadzona wewnątrzmaciczna stymulacja dojrzewania płuc w oparciu o sterydy. Stosujemy również neuroprotekcyjnie siarczan magnezu. Wszystko po to, by dzieci urodziły się w jak najlepszej kondycji - dodaje profesor Huras.
Również sam poród wieloraczy to nie lada wyzwanie dla położników. - Obserwujemy podwyższone ryzyko atonii macicy i krwotoku okołoporodowego. Taka ciąża rozwiązywana jest przez cesarskie cięcie, a na sali operacyjnej oprócz nas obecny jest również zespół neonatologów. Na szczęście w szpitalu takim jak nasz, o trzecim stopniu referencyjności, mamy zarówno odpowiednie kwalifikacje oraz doświadczenie, jak i wysokospecjalistyczny sprzęt, dlatego pacjentki mogą czuć się u nas w pełni bezpiecznie - przekonuje prof. Hubert Huras.
Już po narodzinach wszystkie cztery dziewczynki trafiły pod troskliwą opiekę zespołu Oddziału Klinicznego Neonatologii, którego kierownikiem jest prof. Ryszard Lauterbach i który obecnie bacznie przygląda się ich zdrowiu.
- Przebieg kliniczny jest typowy dla tak niedojrzałych dzieci. Aktualnie stosowane nieinwazyjne wsparcie oddechowe wywiera niewielki wpływ na proces dojrzewania płuc, który zachodzi w sposób ciągły czego dowodem jest brak konieczności stosowania już podwyższonych stężeń tlenu do oddychania. Przewód pokarmowy adaptuje się prawidłowo do spełniania funkcji trawienia i przyswajanie składników odżywczych, co pozwoliło zrezygnować z dodatkowych wlewów kroplowych. W ciągu następnych tygodni przewidujemy dalszy wzrost objętości karmienia doustnego, kontrolę parametrów metabolicznych opisujących przyrost tkanki kostnej i ocenę ryzyka wystąpienia ewentualnych zaburzeń w tym zakresie, aby w razie potrzeby zadziałać profilaktycznie. Okresowo oceniamy też morfologię krwi i zdolności produkcji erytrocytów i hemoglobiny pod kątem regulacji podaży żelaza i witamin - tłumaczy profesor Lauterbach.
Dumnymi rodzicami Agnieszki, Hani, Klementynki i Anielki są pochodzący z Zębu i Kościeliska Dominika i Marcin Gąsienica-Matus. Jak przyznają, są rodowitymi góralami, więc od dziecka mają styczność z podhalańskimi zespołami ludowymi. Muzyka góralska ich prawdziwą pasją. Podkreślają, że miło byłoby, gdyby dziewczynki odziedziczyły po rodzicach te talenty i zainteresowania. Wielu znajomych już teraz żartuje, że stworzyli samodzielny zespół, bo taka typowa góralska kapela składa się właśnie z czterech muzykantów.
- Chcielibyśmy przekazać nasza wdzięczność personelowi szpitala i wszystkim, którzy angażują tyle serca i siły, by nasze dziewczynki przeżyły w zdrowiu. To jest nie do opisania. Przy pierwszym spotkaniu profesor powiedział nam takie fajne zdanie, że to są „cztery bardzo silne, charakterne gąsieniczki”, więc teraz mają nawet rysunki gąsieniczek na swoich inkubatorach. Mamy poczucie, że są pod najlepszą opieką - dodają rodzice Agnieszki, Hani, Klementynki i Anielki.